Pogoda w tym roku zachęca nas do wielu wspólnych wycieczek i tak w ramach projektu wakacyjnego "(Po)-tyczki !" dziś nasze po- chodzenie - temat numer 3 :) czyli wycieczka na Górę Grzywacką do Kątów na Podkarpaciu 👍
Na początku parę słów o Górze Grzywackiej - (567 m n.p.m.) – szczyt w zachodniej części Beskidu Niskiego, w paśmie Beskidu Dukielskiego. Na jej wierzchołku stoi krzyż milenijny z platformą widokową. Ze szczytu rozciąga się panorama w wielu kierunkach.
Nasza wycieczka to był spontaniczny pomysł :) szczerze nie sądziłyśmy, że uda nam się wejść na sam szczyt bo 2,5 kilometra w jedna stronę po dość stromych niektórych miejscach nie było łatwym zadaniem :) zwłaszcza dla tych małych nóżek co maszerowały dzielnie same.
Całej naszej trasie towarzyszyły stacje drogi krzyżowej. Dla dzieci każda stacja oznaczała nagrodę czyli cukierek :)
Pogoda była wręcz idealna bo słoneczko i delikatny wiaterek towarzyszyły nam do samego końca.
Po drodze napotkaliśmy motylka, który wędrował razem z nami w górę siedząc sobie na rączce Stasia:) Było cudnie, widoki piękne, przyroda - jej zapach dodawał nam sił, a najważniejsze to to, że każdy był zadowolony - nikt nie grymasił :)
Oczywiście były też i chwile zwątpienia :) ale pomagał kocyk i odpoczynek na nim.
My:)
W drodze powrotnej zbieraliśmy kwiatuszki - dziewczyny tak się wciągnęły w zbiory:), że schodzenie szło nam bardzo powoli :) co zobaczyły jakiś nowy kolor to od razu leciały zerwać :)
Warto wiedzieć
* Przy stacjach drogi krzyżowej widziałam reflektory… Wszystkie kapliczki i krzyż są w nocy oświetlone.
* Drogą krzyżową pokonamy 2,5 km przy różnicy poziomów około 200 m. Podejście zajęło nam około 2 godziny , powrót około godziny z dziećmi od 3 do 10 lat:)
* Karol Wojtyła wędrował po tych rejonach Beskidu Niskiego i nocował w Kątach: upamiętnia to obelisk przed jednym z domów.
* Na stokach Grzywackiej Góry, na północny wschód od szczytu znajduje się grodzisko.
* Przy dobrej widoczności z wieży widokowej widać ponoć Tatry.
* Na Grzywacką
prowadzi też zielony szlak turystyczny z Nowego Żmigrodu do Kątów.
Poniżej wierzchołka krzyżuje się z głównym (czerwonym) szlakiem
beskidzkim.
W skrócie - świetnie spędzony czas w gronie przyjaciół na łonie natury dał mi ogromnego powera. Baterie naładowane na full:)
Temat chodzenia zrealizowany w 100%, a nawet więcej :P
OdpowiedzUsuńFajnie, że macie niedaleko takie superaśne szlaki - chyba musimy się kiedyś do Was wybrać i wspólnie wyruszyć w podróż (y)
Ps. Dziewczynki stworzyły cudowne bukiety - poproszę jeden ;)
:) było chodzenia co niemiara, potem lody i zasnęły w drodze powrotnej:) Zapraszamy pojedziemy i pozbieramy kwiatuszki razem:)
UsuńBrawo dla dzieci za pokonanie takiej trasy i dla całej rodziny za pomysl na wpis :) jak zwykle rzeczowo, konkretnie i ciejawie... :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za bardzo miłe słowa;)
Usuńprawdziwe chodzenie, brawo dla turystów :) i miały najlepszą motywację, żeby iść dalej :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
UsuńBrawa dla Was za pokonanie trasy, ja mam w domu jednego marudę który nie chce chodzić wcale (nogi go bolą) więc czuje że lekko by nie było
OdpowiedzUsuńDziękujemy:) oby marudzie przeszło to szybko:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWspaniałe miejsce, świetny opis. Jeszcze lepsze zdjęcia. W domu mam dwie corki- jedną 2,5 roku druga 10 miesięcy i Obydwie chcą cały czas chodzić u nas to ja jestem " maruda" bo czasem już po prostu nie daje rady ;)
OdpowiedzUsuńoj nie dziwie się:) tez tak nie raz mam:)
UsuńAle dzieciaki miały wyzwanie! Należą im się ogromne gratulacje za zdobycie szczytu ;-)
OdpowiedzUsuńoj tak:) dziekujemy:)
UsuńOj ale tam u was pięknie. Brawo wy. U nas to bym musiała córkę na barana nieść. Mój maz też coś się ostatnio rozleniwil
OdpowiedzUsuńhihihi:)
Usuń